Złodzieje rozbili się podczas ucieczki?

- To było przed godz. 1 w nocy - opowiada lokatorka pobliskiej kamienicy. - Usłyszeliśmy potworny huk. Wybiegłam na balkon i zobaczyłam, jak z rozbitego auta wyskakuje dwóch młodych mężczyzn i kobieta. Jeden z nich, w jasnej bluzie, szybko nasunął kaptur na głowę i pobiegł z kolegą. Towarzysząca im brunetka chyba nie mogła nadążyć i wróciła do auta. Z przodu, na miejscu pasażera, leżała nieprzytomna dziewczyna z kasztanowymi włosami. Po chwili ocknęła się na moment, ale znowu padła na deskę rozdzielczą.

Po wypadku spod maski golfa zaczął się wydobywać dym.

- Przerażona wezwałam pomoc - kontynuuje lokatorka. - Bałam się, że wybuchnie pożar i kobieta oraz leżący na tylnym siedzeniu mężczyzna spalą się. Zbiegłam na dół i podeszłam do auta. Ruda pasażerka stała już oparta o szybę wystawową pobliskiego sklepu i trzymała się za głowę. Obok niej brunetka, która wcześniej próbowała uciekać. Dookoła auta biegał wrzeszcząc pasażer z tylnego siedzenia. Zabrała go chyba policja. Ta ruda kobieta na pytania odpowiadała śmiechem, nie zgodziła się, by ratownicy pogotowia, odwieźli ją do szpitala. Jej koleżanka nic nie mówiła. Na miejscu pojawili się też strażacy.

- Uderzyli w zaparkowanego fiata uno i seata - dodaje inny mieszkaniec. - To auta naszych sąsiadów. Potem wyskoczyli z samochodu i zaczęli uciekać w stronę pobliskich bloków. Podobno wracali z jakiegoś włamania.

Policja, zasłaniając się dobrem śledztwa, na razie nie informuje o szczegółach zdarzenia.