Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marek Saganowski w ŁKS jeszcze zimą?

Bartłomiej Pawlak
Marek Saganowski jest wychowankiem klubu z al. Unii. Teraz gra w greckim AO Atromitos.
Marek Saganowski jest wychowankiem klubu z al. Unii. Teraz gra w greckim AO Atromitos. fot. Paweł Łacheta
Jaką sumę postawiłby pan na awans ŁKS do ekstraklasy?

Tomasz Wieszczycki: - W sporcie nigdy nie zakładam się o pieniądze. Tu nie zawsze kasa decyduje o zwycięstwie, o czym przekonali się ostatnio szejkowie z Manchesteru City. Ale oczywiście wierzyłem i wierzę w nasz zespół. Jesienią chłopcy dali z siebie dużo i jestem z nich bardzo dumny.

Latem nikt nie miał jednak pewności, czy nowa drużyna sprosta oczekiwaniom...

- Ja tak nie myślałem. Dla mnie to nie była niewiadoma. Zebraliśmy grupę ludzi, która potrafi grać w piłkę i z mojego punktu widzenia to musiało wypalić. Jest nawet lepiej niż zakładałem, bo w najgorszym przypadku liczyłem, że bedziemy mieli pięć punktów do lidera.

Nie bał się pan postawić na trenera Andrzeja Pyrdoła, który do tej pory pracował w cieniu innych?

- Niewielu pamięta, że przed laty był świetnym piłkarzem. Zbyszek Boniek mówił, że jak nie wiesz co zrobić z piłką, podaj do Pyrdoła. Znałem go dobrze i wiedziałem, że to człowiek do rany przyłóż. Taki na trudne momenty. I tak rzeczywiście było.

Za wami trudniejsza, czy łatwiejsza połowa drogi?

- Zdecydowanie łatwiejsza. 40 punktów robi wrażenie, ale nie popadamy w samozachwyt. Wiosną gra się bowiem trudniej, bo już nic nie można poprawić w kolejnej rundzie. Czeka nas duże wyzwanie i przekonamy się, czy jesteśmy gotowi na sukces także pod względem mentalnym.

Nie żałuje pan odpadnięcia z Pucharu Polski?

- Nie. To nie był nasz cel. Chcieliśmy zweryfikować naszą wartość na tle drużyn ekstraklasy i okazało się, że byliśmy od nich lepsi.

Po ostatnim meczu I ligi zapowiadał pan wzmocnienie drużyny. Kiedy doczekamy się pierwszego transferu?

- Wzmocnienia na pewno będą. Minimum trzy. Zresztą zakładaliśmy to już latem, kiedy z powodu ograniczonego budżetu nie mogliśmy sprawdzić więcej graczy. Teraz uzupełnimy kadrę. Nadal nie jesteśmy krezusem i musimy szukać graczy z własną kartą na ręku, lub tych, którzy wkrótce rozwiążą kontrakty. Przez to nasze rozmowy się przeciągają, ale są one bardzo zaawansowane. Może jeden z transferów uda się sfinalizować jeszcze w grudniu.

Z iloma piłkarzami rozmawiacie?

- Z wieloma. Mamy dwie alternatywy na jedną pozycję, więc jeśli wyjdzie z pierwszym, z drugiego będziemy zmuszeni zrezygnować. Jeśli nasze plany uda się osiągnąc w 90 proc., to będę bardzo zadowolony.

Są wśród nich tak głośne nazwiska, jak Marcin Mięciel?

- Marcina trudno przebić. Są jednak znani piłkarze. Patrzymy też na możliwości rozwoju graczy, bo przecież musimy myśleć dalej niż na koniec obecnego sezonu.

Mięcielowi popularnością dorównać mógłby Marek Saganowski…

- To nazwisko rozpaliło już nadzieje kibiców. Z Saganem jestem po rozmowach. Powiedziałem, że jak zdecyduje się na powrót do ŁKS, to pojadę widać go z kwiatami. Czekam na niego w każdej chwili. Marek chce wrócić do ŁKS, ale na razie sprawa się oddaliła, bo zaczął grać w Grecji. Jedyną kwestią pozostaje więc to, czy przyjdzie teraz czy latem.

A co ze Świątkiem, Klepczarkiem i Madejem?

- Tych nazwisk nie komentuję. Powiedziałem dużo o Marku, bo sam zdradził to prasie.

Oprócz wzmocnień musicie też myśleć o zatrzymaniu w klubie piłkarzy. Większości z nich latem kończą się kontrakty…

- Jeszcze nie. Ale to jest sposób mojego przemyślanego działania. Nie chcę, żeby za szybko spoczęli na laurach.

Czy będzie lista zawodników, których ŁKS chce się pozbyć zimą?

- Nie myślimy o tym. Nasza kadra jest za wąska, żeby pozbywać się zawodników. Wolną rękę mają gracze drugiego zespołu.

Znajdą się pieniądze na zimowy obóz?

- Chciałbym. Na razie jednak nie wiem, czy to się uda. Priorytetem są pieniądze na pensje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brzeziny.naszemiasto.pl Nasze Miasto